- W czerwcu dostałam nowe protezy. Ale okazało się, że dziąsła mi od nich puchną i krwawią. Gdy złożyłam reklamację, kierownik poradni zabrał mi szczęki i powiedział, że usługa zostanie anulowana. Będę więc miała prawo do darmowych protez w innym gabinecie - opowiada pani Irena.

Od tamtej pory minęło pół roku, a kobieta nie ma ani protezy, ani potwierdzenia o anulowaniu usługi. Urzędnikom z NFZ 3 miesiące zajęło weryfikowanie prawdziwości zaistniałej sytuacji, ponieważ po pierwszych trzech miesiącach bezskutecznego oczekiwania na rozstrzygnięcie problemu pani Irena złożyła skargę do Narodowego Funduszu Zdrowia. Fundusz przez kolejne 3 miesiące wyjaśniał okoliczności zdarzenia. W międzyczasie 78-letnia kobieta, by móc cokolwiek zjeść, zakładała starą, sfatygowaną protezę, której – jak sama przyznaje – aż strach używać. Pani Irena ma chory żołądek i jelita, więc cały pokarm musi dokładnie żuć – tyle tylko, że nie ma na razie czym. Z tego powodu pozostaje na przymusowej diecie i spożywa jedynie produkty miękkie i rozpuszczające się w ustach.

Interwencję w tej sprawie podjęli dziennikarze z „Expressu Ilustrowanego” i po wielu staraniach, udało im się wreszcie porozmawiać z rzecznikiem łódzkiego oddziału Funduszu.

- Dane raz wprowadzone do systemu informatycznego bardzo trudno usunąć. W komputerach było wpisane, że czytelniczka dostała nowe protezy. Takie informacje trzeba zweryfikować, bo chodzi tu o publiczne pieniądze. Ale wyjaśniliśmy sprawę – wyjaśniła pani rzecznik i dodała, że teraz już pani Irena będzie mogła udać się do wybranego stomatologa i zamówić nową protezę.

Miejmy nadzieję, że druga sztuczna szczęka będzie już pasować, a kobiety nie czeka kolejne kilka miesięcy przymusowej diety.

Źródło: „Express Ilustrowany”