Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 12-05-2009
Amalgamaty to chyba najbardziej kontrowersyjne materiały do wypełnień ubytków. Stosowane są z powodzeniem już 150 lat i przez wielu dentystów oraz pacjentów – szczególnie tych starszych – postrzegane są jako praktycznie niezniszczalne. Dobrze założone czarne plomby trzymają się po kilkadziesiąt lat, a powierzchnia zęba pod nimi pozostaje bez śladu próchnicy. To nie do pomyślenia w przypadku wypełnień światłoutwardzalnych, które wytrzymują ok. 8 – 9 lat. Przeciwnicy amalgamatowego uzupełniania ubytków twierdzą, że są to najbardziej nieestetyczne wypełnienia, którymi można załatać dziury w zębach. Ciemna plomba – szczególnie w zębach odsłanianych podczas rozmowy, jedzenia czy śmiechu, wywołuje wrażenie, że szkliwo zżera próchnica. Ze względów estetycznych lepiej wstawiać ciemne plomby do zębów trzonowych i przedtrzonowych – tam, gdzie działają znaczne siły żucia.
- Jeśli próchnica zaatakowała środek zęba, a nie jego ścianki, amalgamat zda egzamin. Jeśli próchnica objęła ścianki zęba, amalgamaty nie spełnią swojej funkcji. W takich miejscach często dochodzi do rozszczelnień, w konsekwencji czego pojawia się próchnica wtórna – mówi stomatolog z Katowic.
Wciąż trwa dyskusja na temat potencjalnej szkodliwości plomb amalgamatowych. Pacjenci obawiają się, że z wypełnienia może uwalniać się rtęć.
- Tyle że obecne amalgamaty są wysokomiedziowe i niskortęciowe, dlatego nie szkodzą. Można zakładać je nawet kobietom w ciąży – przekonuje katowicka dentystka.
Argumentem nie do odparcia na niekorzyść amalgamatów jest to, iż trzeba usunąć sporą część tkanek zęba, by dobrze upchnąć i zakotwiczyć plombę w ubytku – takie działanie koliduje z trendem panującym we współczesnej stomatologii, by maksymalnie oszczędzać zdrowe tkanki.
-Nie ruszam amalgamatów pacjentowi, jeśli na prześwietleniu widać, że są dobrze zrobione. Sama jednak ich nie zakładam. Mamy XXI wiek i lepsze rozwiązania. Nie chodzi tylko o wypełnienia światłoutwardzalne, ale też o cementy glassjonomerowe, które najlepiej sprawdzają się u dzieci. Mali pacjenci wiercą się na fotelu, płaczą, przez co trudno zapewnić suchość w ich jamie ustnej, niezbędną do założenia zwykłych plomb. Glassjonomery zakłada się krócej, można to zrobić w wilgotnych warunkach, a do tego są trwałe. Co ważniejsze - stopniowo uwalniają fluor tak ważny dla szkliwa i zębiny, które chronią zęby przed działaniem kwasów – przekonuje stomatolog z Gliwic.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”