Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 13-06-2014
„Pracowicie szorujesz zęby, promieniejąc z radości na widok ich bieli. Warto wiedzieć, że zęby także promieniują, i to dosłownie, ponieważ dawno temu zostały wzbogacone dodatkowymi dawkami promieniotwórczego izotopu węgla 14C (zwykły węgiel ma liczbę masową 12C)” – informuje „Polityka” w wydaniu z dnia 28.05.2014 r. Nadwyżka tego izotopu w szkliwie to wynik prób atomowych prowadzonych w najbardziej gorącym okresie zimnej wojny, czyli w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Osoby urodzone później mają mniej tego izotopu, ale wciąż powyżej normy. Na szczęście nie ma powodu do obaw, bo istniejąca nadwyżka jest zbyt mała, aby zaszkodzić zdrowiu człowieka. A może okazać się przydatna, bo stanowi znak rozpoznawczy pokolenia atomowego; w dodatku znak ten jest nieusuwalny nawet po śmierci, ponieważ izotop ten szczególnie długo pozostaje w szkliwie zębów. Węgiel C14 zaczyna się odkładać w zębach jeszcze w życiu płodowym, dlatego noworodki urodzone w drugiej połowie XX i na początku XXI wieku mają szkliwo wzbogacone tym izotopem. Z uwagi na to, że C14 pozostaje w szkliwie zębów nawet po śmierci, naukowcy wykorzystują ten fakt w badaniach do oznaczania wieku niezidentyfikowanych zwłok. Pionierskie badania w tym zakresie przeprowadził Bruce Buchholz, fizyk z kalifornijskiego instytutu Lawrence Livermore National Laboratories. Od 10 lat liczy atomy C14 w próbkach zębów wykorzystując do tego spektrometr masowy.
- To precyzyjne liczydło atomów. Jeśli próbka jest dobrej jakości, pozwala określić moment urodzenia człowieka z dokładnością do półtora roku – wyjaśnia naukowiec.
Do świata nauki metoda ta trafiła oficjalnie po tragicznym tsunami w 2004 roku, kiedy to zginęło ponad 200 tysięcy ludzi. Wykorzystano ją wtedy do identyfikacji zwłok będących w najgorszym stanie z powodu długiego leżenia w wodzie. Sześć z nich udało się rozpoznać. Obecnie metoda ta stosowana jest w kryminalistyce i w wykrywaniu kłusownictwa – może zapobiec rzeziom słoni, ponieważ w ciosach (przedłużonych siekaczach) tych ssaków C14 odkłada się również i może służyć za znacznik okresu, z którego kość słoniowa pochodzi. To pozwala ujawnić oszustwo kłusownika (w 1989 r. podpisano bowiem międzynarodowy zakaz obrotu ciosami).
Źródło: „Polityka”