Dziecko
Ankieta

- 20-05-2015
W XVIII wieku higiena jamy ustnej była już postrzegana kompleksowo: pod kątem zachowania czystości zębów i świeżości oddechu. Ówcześni borykali się jednak z rozmaitymi dolegliwościami ze strony zębów i dziąseł. Radzono sobie, wykorzystując dary natury, ocet i trunki. Najciekawsze jednak, że nasi antenaci przywiązywali dużą wagę do zdrowia zębów mlecznych – czego nie można przypisać wszystkim współczesnym.
Na ból zęba stosowano:
-
płukankę z jałowca i tataraku z dodatkiem octu winnego;
-
sok z gorysza miarzu lub wywar z bertramu – samego albo w połączeniu z wywarami z szałwii, mięty lub z solą, winem czy octem;
-
okłady z ciepłego, wyjętego z pieca świeżego chleba kładzione na twarz po bolącej stronie.
Zęby z próchnicą można było potraktować:
-
„pigułką” mocowaną jak plomba w ubytku – zawierała ona korzeń bertramu, galas i miąższ świeżego chleba;
-
sokiem z ochrzynu zakrapianym do ubytku;
-
wywarami z ziela szczawiu, ślazu lub czosnku.
Ząb z niewielką próchnicą należało leczyć następująco: „Jeżeli był ząb wypróchniały, rozpal drucik mosiężny, wetknij prędko w dziurkę zęba (...) potem płucz octem warzonym z różą suchą”. Receptura przeznaczona do zastosowania dla zębów w stanie krytycznym była zdecydowanie bardziej intrygująca: „Weźmi żabek zielonych, które na drzewach bywają, posiekaj żywo, usmaż w oliwie, żeby się skwarki obróciły, przecedź, znowu innych nazbieraj i też je w tejże oliwie usmaż, możesz to i trzeci raz uczynić, tym mocniejszy oleiek będzie, w którym zmaczaj bawełny kawałek, przyłóż na ząb, obwarowawszy pobocznie woskiem, żeby ich nie doszedł, potrzymaj wyjdzie łatwo, tak że go palcem dobędziesz”.
Pamiętano także o pielęgnacji zębów mlecznych, a receptury były niezwykle oryginalne. Np. kiedy zęby mleczne nie chciały rosnąć, należało maluchowi wcierać w dziąsła... wywar z zajęczego mózgu. Z kolei ból podczas ząbkowania łagodzić mało wcieranie mikstury z miodu i masła.
Źródło: „Aura”