Pół miliarda dolarów – na tyle opiewał czek przekazany przez Terry'ego Gou, tajwańskiego potentata, właściciela jednej z najpotężniejszych firm produkujących podzespoły do urządzeń elektronicznych, na rzecz akademickiego szpitala i ośrodka badań nad rakiem należącego do Narodowego Uniwersytetu Tajwańskiego (NTU). Większą część kwoty otrzymało laboratorium pracujące nad nowymi technologiami inżynierii genetycznej oraz hodowli komórek macierzystych. Z komórkami tymi wiążą duże nadzieje m.in. specjaliści zajmujący się transplantologią, medycyną regeneracyjną oraz nowoczesną stomatologią.

Prace badawcze z wykorzystaniem komórek macierzystych umożliwiły już wytworzenie zębów. Nie są one jeszcze tak wytrzymałe i twarde jak naturalne, ale sam fakt, iż można otrzymywać zęby w laboratorium wykorzystując do tego komórki macierzyste, jest dużym krokiem naprzód w rozwoju technik, dzięki którym możliwe stanie się odtwarzanie utraconych organów czy tkanek.

Filantropia biomedyczna – tak w amerykańskiej Dolinie Krzemowej określa się zaangażowanie naprawdę bogatych ludzi we wspieranie przedsięwzięć, dzięki którym zachowanie zdrowia może stać się dużo łatwiejsze.

Zaangażowanie w działalność charytatywną wśród światowych krezusów staje się coraz bardziej trendy. Przekazywanie okrągłych sum na rozwój nowych technologii ratujących i przywracających zdrowie modne jest jednak nie tylko w Ameryce, słynącej ze spektakularnych akcji; do grona filantropów coraz częściej dołączają też rekiny finansjery z krajów azjatyckich.

Darowizny przekazywane są bardzo często na rozwój nauk medycznych i biologicznych. Ludzie, którzy odnieśli sukces finansowy dzięki nowym technologiom, angażują się w finansowanie badań nad jeszcze nowszymi rozwiązaniami – ponieważ w tym upatrują sposobu na poprawę życia i świata.

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”