Przepisy, które wprowadziły nowy system kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów, są powodem, dla którego uczelnie w naszym kraju rozważają zmniejszenie liczby przyjmowanych studentów. Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego zapowiedziało już, że zmniejszy liczbę miejsc na medycynie o 17 proc. Redukcję liczby miejsc rozważa też Lubelski Uniwersytet Medyczny. Powodem cięć są zmiany, które przewidują, że studenci w murach uczelni będą zdobywać teorię na medycynie w ciągu pięciu lat, a studenci stomatologii – przez cztery lata. Ostatni rok studiów, czyli odpowiednio: szósty i piąty rok, będzie przeznaczony głównie na kształcenie zawodowe.

- Jeśli skracamy studia o rok, to w trosce o bezpieczeństwo przyszłych pacjentów uczciwie sobie powiedzieliśmy: nie jesteśmy w stanie wykształcić w tak krótkim czasie takiej samej liczby osób jak dotychczas - tak na łamach „Gazety Wyborczej“ mówił prof. Tomasz Grodzicki, dziekan Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ.

Władze uczelni w Lublinie także zauważają problemy związane ze skróceniem czasu studiów. W połowie 2011 r. władze lubelskiego uniwersytetu wysłały pismo do Ministerstwa Zdrowia z informacjami, z których wynika, że aby wdrożyć nowy system kształcenia studentów, uczelnię czeka poniesienie znacznych nakładów finansowych. Wchodzi w to również nowy budynek dla studentów stomatologii. Koszt inwestycji w jeden budynek uczelnia oceniła na ok. 40-45 mln zł i wie, że sama nie udźwignie takiego obciążenia. Tym bardziej, że z szacunków uniwersytetu wynika, iż także koszty kształcenia studentów w nowym systemie zwiększą się dwukrotnie w stosunku do obecnych.

- Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi z resortu zdrowia – mówi rzecznik uczelni Włodzimierz Matysiak.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”