Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia

- 08-09-2010
Ze statystyk wynika, że do ośrodków zdrowia przychodzi coraz więcej osób w wieku 19 – 64 lat. Coraz częściej przedmiotem zainteresowania pacjentów są usługi dentystyczne – mazowieccy stomatolodzy wykonali w w 2009 r. o 10 proc. więcej zabiegów niżeli rok wcześniej. Rośnie również zainteresowanie leczeniem zębów u mężczyzn, którzy już niewiele rzadziej odwiedzają dentystów od pań.
Te wszystkie dane powinny cieszyć. Jest jednak coś, co niepokoi część osób: postępująca, cicha prywatyzacja. Tylko na Mazowszu co roku znika średnio co dziesiąta publiczna placówka opieki zdrowotnej. W ich miejsce powstają zakłady prywatne.
- Kierunek rozwoju służby zdrowia jest niepokojący. Rozwój sektora prywatnego przy jednoczesnym kurczeniu się publicznego sprawia, że biedniejsi mają utrudniony dostęp do lekarzy. To jest niedopuszczalne - alarmuje Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere. I dodaje: - Oczywiście nie chodzi o to, by blokować rozwój placówek prywatnych. Ale powinno ich być tyle samo co publicznych.
Adam Sandauer podkreśla również:
- Lekarzy nam nie przybywa. W prywatnych przychodniach pracują ci sami specjaliści co w publicznych. Tylko chory płaci im z własnej kieszeni.
W samej Warszawie na 710 placówek opieki zdrowotnej przypada 519 ośrodków prywatnych. W 2009 r. liczba podstawowych porad w przychodniach niepublicznych zwiększyła się o ponad 3 proc.
Źródło: „Rzeczpospolita”