Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 04-04-2016
Wracamy dziś do poruszanego niedawno na stronach naszego portalu tematu „przebierańców” w reklamach. W mediach zrobiło się bowiem głośno o spotach, w których leki lub inne środki medyczne są przedstawiane przez aktorów ucharakteryzowanych na lekarzy lub stomatologów. Pacjent, odbierając taką reklamę, nie zawsze ma świadomość, że specyfik może być polecany przez aktora a nie przez osobę z wykształceniem medycznym. Magia białego fartucha potrafi działać na tyle skutecznie, że przekaz reklamowy zostanie odebrany jako „polecenie” środka przez eksperta. Problem dotyczy także polecania specyfików, które mogą wejść w reakcję z lekami przepisanymi przez lekarza – a takich kupujemy coraz więcej i często bezmyślnie zażywamy. I tutaj postanowił zadziałać samorząd lekarski.
- Ponieważ problem nadużywania suplementów diety jest tak poważny, postanowiliśmy przeprowadzić kampanię edukacyjną dla pacjentów, by wiedzieli, jak odróżniać lek od suplementu diety, i wskazać na różne zagrożenia związane z zażywaniem tych specyfików – mówi dr Jacek Kozakiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej.
Lekarski fartuch kojarzy się z wiedzą, społecznym zaufaniem i możliwością otrzymania fachowej porady, która wyprowadzi z kłopotów zdrowotnych. Problem polega na tym, że odbiorcom reklam i seriali, w których występują aktorzy grający medyków, zdarza się mylić fikcję z rzeczywistością i prosić aktora o... poradę medyczną.
Kodeks Etyki Lekarskiej (art. 63) mówi wyraźnie, że lekarz nie powinien wyrażać zgody na używanie swojego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych – co w praktyce oznacza, że medyk w żadnym wypadku nie może brać udziału w reklamach.
„Rzecznicy cały czas monitorują media i wypatrują w reklamach prawdziwych i fałszywych medyków. W Śląskiej Izbie Lekarskiej nie było ani jednego takiego przypadku, choć zdarzyło się, że jej władze zainterweniowały, gdy w reklamie jednego z niemedycznych produktów wystąpiła modelka w białym fartuchu, ze stetoskopem i w skąpej... bieliźnie” – informuje „Dziennik Zachodni” w wydaniu z dn. 15.03.2016 r.
Źródło: „Polska Dziennik Zachodni”