Turystyka stomatologiczna i medyczna uznane zostały za priorytetowe dziedziny gospodarki, w których rozwój należy inwestować. Podróże po zdrowie rozwijają się m.in. dzięki pozytywnym opiniom osób, które miały okazję skorzystać z usług danego gabinetu czy szpitala. Ale tzw. poczta pantoflowa to nie wszystko. W turystyce medycznej potrzebne jest prowadzenie świadomej polityki marketingowej. Ta jednak – o ile istnieje w sektorze medycznych usług prywatnych – w ofercie publicznej jest w szczątkowej formie. Wpływ na to mają:

• obowiązujące przepisy o zakazie reklamy usług medycznych;

• traktowanie po macoszemu zajęć z marketingu zapisanych w grafiku przedmiotów, z którymi studenci medycyny lub stomatologii mają zetknąć się w procesie kształcenia uniwersyteckiego;

• bardzo ograniczona prawnie działalność marketingowa w placówkach działających tylko w oparciu o kontrakty z NFZ.

Pełnowymiarowy sukces w turystyce medycznej osiągnie placówka nastawiona w działania marketingowe, a nie lecznica bazująca jedynie na pozytywnych opiniach pacjentów. Dlatego w marketing medyczny inwestować warto – także w obszarze publicznym. Bo to inwestycja bardzo korzystna – co potwierdzają badania międzynarodowe. Wynika z nich, że jeśli w klinice funkcjonuje wydzielona jednostka zajmująca się pozyskiwaniem i obsługą pacjentów zagranicznych, to średnie przychody z tego tytułu są siedmiokrotnie wyższe niż w przypadku placówek bez takiego rozwiązania.

Źródło: „Menedżer Zdrowia”