Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez

- 26-09-2014
Coraz więcej lekarzy i stomatologów uznaje, że studia i zdobycie jednej specjalizacji to za mało. Podejmują dalsze kształcenie. Rekordziści mają nawet po cztery specjalizacje, a najwięcej lekarzy wśród tych, którzy zdecydowali się na dalsze pogłębianie wiedzy po zdobyciu pierwszej specjalizacji, ma dwie. Część medyków decyduje się na zgłębianie tajników z dziedzin niszowych, upatrując w zdobyciu rzadkiej specjalizacji szansy na swój rozwój zawodowy.
Jak pokazują statystyki, w Polsce brakuje lekarzy, ale przede wszystkim tych o rzadko wybieranych specjalizacjach. Czy robienie kilku specjalizacji naprawdę przydaje się w pracy? Tak, bo przynosi korzyści i leczącemu, i pacjentowi.
- Dzięki temu możemy leczyć pacjenta kompleksowo i mieć holistyczne podejście. Tak jest na całym świecie - mówi dr Jacek Karpiński, ordynator oddziału chorób wewnętrznych z pododdziałem onkologii klinicznej w Poddębickim Centrum Zdrowia, któremu nie wystarczyła jedna a nawet trzy specjalizacje i obecnie jest jednym z nielicznych medyków posiadających aż cztery.
Choć holistyczne podejście do kwestii leczenia pobrzmiewa niektórym wciąż zbyt egzotycznie, znajduje coraz więcej zwolenników wśród praktyków medycyny i stomatologii konwencjonalnej. Nurt holizmu cieszy się rosnącą popularnością w stomatologii (mówi się nawet o stomatologii holistycznej), a coraz częściej prowadzone badania i leczenie interdyscyplinarne pokazują, że posiadanie specjalizacji z kilku dziedzin przydaje się w pracy nad zagadnieniami wymagającymi kompleksowego podejścia i w przypadku prowadzenia leczenia niestandardowych przypadków chorobowych albo też chorób, które powinny być przedmiotem zainteresowania kardiologa, reumatologa czy nefrologa, a których źródło, jak się ostatecznie okazuje po wykonaniu diagnostyki, tkwi w zaniedbanej pod względem higieny jamy ustnej.
Źródło: „Polska Dziennik Łódzki”