Profilaktyka jest podstawą zdrowia. Ale czy zastanawialiście się nad sensem brania udziału w akcjach profilaktycznych? Chcielibyśmy przedstawić wam absolwenta UM w Łodzi, lekarza dentystę Pawła Muszyńskiego, który już podczas studiów podjął wyzwanie bycia wolontariuszem i sam zaczął organizować akcje profilaktyczne. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z nim.

Zastanawiam się jak Pan wpadł na pomysł organizacji akcji?

Szczerze: już sam za bardzo nie pamiętam, jak to było (śmiech). Na pewno miało na to wpływ kilka czynników. Po pierwszym roku studiów, w ramach części obowiązkowych praktyk pielęgniarskich, pojechałem jako wolontariusz na obóz opiekować się osobami niepełnosprawnymi. Pomimo wielkiego strachu, jaki mi wtedy towarzyszył, i obawy „na co ja się piszę!?”, okazało się, że był to jeden z najfajniejszych wyjazdów w moim życiu, a na marginesie dodam, że byliśmy w miejscowości jakieś 60 km od Łodzi, więc nie były to żadne egzotyczne wakacje. Wdzięczność tych osób była po prostu niesamowita, ich energia, chęć do życia były przeogromne! Pomimo nieszczęścia, jakie je spotkało, wydawali się o wiele szczęśliwsi niż osoby, które spotykam na co dzień. Przebywanie z nimi było bezcenne. Właśnie wtedy obudziła się we mnie duża chęć niesienia bezinteresownej pomocy, gdyż po prostu daje niesamowitą frajdę. To właśnie dla podopiecznych Towarzystwa Pomocy Niepełnosprawnym zorganizowałem swoją pierwszą akcję profilaktyczną. Na tamtą chwilę jeszcze nie miałem pomysłu, aby stworzyć coś większego. Chciałem odwiedzić obozowych przyjaciół i przy okazji zorganizować w fajny sposób ich czas, a taka forma wydała mi się całkiem ciekawa. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a ja dostałem jakże potrzebnej inspiracji.

Jednak najpoważniejszym powodem, który zmusił mnie do działania, był częsty brak podstawowej wiedzy oraz duże zaniedbania u pacjentów, których leczyłem podczas zajęć na studiach. Nie zdawali oni sobie sprawy z konsekwencji nieodpowiedniej higieny jamy ustnej. Niektóre sytuacje były po prostu uderzające i jak dla mnie niepojęte, a niestety bardzo częste. Stwierdziłem, że mogę połączyć coś, co sprawia mi przyjemność, z czymś, co po prostu jest potrzebne - tak właśnie powstała akcja profilaktyczna „Zdrowy Uśmiech w 2 minuty”.

Dla kogo „Zdrowy uśmiech w 2 minuty” jest przeznaczony?

Akcja profilaktyczna jest skierowana do wszystkich osób niezależnie od wieku, płci czy narodowości. „Zdrowy uśmiech w 2 minuty” ma na celu poprawę świadomości zdrowotnej ogółu społeczeństwa. Oczywiście najlepiej zacząć edukację od najmłodszych lat, według zasady: „im wcześniej tym lepiej”. Dlatego też obecnie skupiam się na odwiedzaniu przedszkoli oraz rozmowie z dziećmi, jak powinny prawidłowo dbać o swoje ząbki.

Czy od razu zakładał Pan cykliczność „Zdrowego uśmiechu w 2 minuty”, czy też po początkowej aprobacie pierwszej akcji jej kontynuacja nastąpiła samoistnie?

Wszystko tak naprawdę zaczęło się od akcji przeprowadzonej w TPN (Towarzystwie Pomocy Niepełnosprawnym) chyba w 2011 roku. Po jej sukcesie oraz przełamaniu tremy stwierdziłem, że warto byłoby zorganizować taką akcję jeszcze gdzieś indziej. Z akcją profilaktyczną „Zdrowy Uśmiech w 2 minuty” ruszyłem prężnie pod koniec 5 roku studiów.

Jak zacząć taką działalność?

Przede wszystkim potrzebne są chęci i w zasadzie nic więcej. Po prostu trzeba chcieć.

Czy początki były ciężkie?

Oczywiście nic nie przychodzi od razu i trzeba się z tym liczyć. Ja osobiście, zanim rozpocząłem akcję „Zdrowy Uśmiech w 2 minuty”, również musiałem nabrać doświadczenia oraz zorganizować parę mniejszych wyjść. Dużo dało mi uczestnictwo jako wolontariusz w Olimpiadzie Specjalnej w Warszawie i w projekcie „Special Smiles”, gdzie badaliśmy uzębienie niepełnosprawnych sportowców z całego świata. Wtedy też zobaczyłem, jak w ciekawy sposób można przeprowadzić badania jamy ustnej oraz ile frajdy sprawia taki wolontariat. Dużo zawdzięczam pani prof. Joannie Szczepańskiej, kierującej Katedrą i Zakładem Stomatologii Wieku Rozwojowego na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, która zgodziła się być patronem merytorycznym mojej akcji, oraz Uniwersytetowi Medycznemu w Łodzi, który poparł mój pomysł oraz pomaga mi w organizowaniu moich wyjść.

Czy działa Pan w pojedynkę?

Na chwilę obecną jestem inicjatorem oraz organizatorem większości akcji. Przy czym zawsze jestem otwarty na propozycje z zewnątrz. Do uczestnictwa w każdej akcji zachęcam studentów stomatologii, stażystów oraz młodych lekarzy. Większość projektów nie byłaby możliwa do realizacji bez ich pomocy. O każdym wydarzeniu informuję łódzki oddział Polskiego Towarzystwa Studentów Stomatologii, licząc na chętnych członków do pomocy oraz współorganizowania akcji. Każdy chętny jest mile widziany, wręcz namawiam wszystkich do własnej inicjatywy oferując swoją pomoc w organizowaniu takich projektów. Tak naprawdę siła tkwi w grupie, razem można o wiele dalej zajść niż w pojedynkę!

Pomysł i początek akcji sięgają jeszcze Pana czasów studenckich. Czy teraz kiedy jest już Pan lekarzem dentystą z pełnym prawem wykonywania zawodu, łatwo połączyć obie funkcje?

Szczerze powiedziawszy czasu jest porównywalnie dużo. Na studiach trzeba było uczyć się praktycznie codziennie, a zajęcia często rozłożone były od rana do wieczora. Obecnie funkcjonuję podobnie, tylko moje stresy nie są związane ze zdaniem kolokwium czy egzaminu, ale z dobrem pacjenta. Oczywiście, wszystko jest kwestią rozdysponowania czasu oraz obowiązków rodzinnych. Na razie jeszcze mogę wszystko pogodzić i póki starczy mi chęci, zapału oraz czasu, zamierzam prowadzić i dalej rozwijać akcję „Zdrowy Uśmiech w 2 minuty”

Jak zachęcić studentów stomatologii do inicjacji takich akcji?

Drodzy studenci, zajrzyjcie na www.pmuszynski.com

Lepiej zapobiegać, niż leczyć!

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również.