Zdrowe zęby i dziąsła to nie tylko gwarancja zdrowszego organizmu. To również powód do zadowolenia i częstego uśmiechu. Zniszczone próchnicą zęby nie napawają dumą – szczególnie, gdy czarne dziury straszą w siekaczach i kłach. Odrobina wesołości, uśmiechu albo ziewnięcie demaskuje fatalny stan uzębienia, który nieszczęsny posiadacz (o ile zdaje sobie sprawę, jak nieestetycznie to wygląda) próbuje przysłaniać ręką. A w języku gestów dłoń zasłaniająca usta oznacza nieszczere zamiary i kłamliwość...

Do kogoś ze zżartymi przez próchnicę zębami lepiej nie podchodzić za blisko, by nie narazić się na wątpliwą przyjemność powąchania nieświeżego oddechu. Brzydki zapach z ust może być spowodowany zepsutymi zębami, brakiem higieny jamy ustnej, chorobami przyzębia albo dysfunkcjami ogólnoustrojowymi – w tym nieprawidłowymi procesami trawiennymi, zachodzącymi w układzie pokarmowym, a powstającymi przez m.in. niedostateczne rozdrobnienie pokarmu, który później zalega w żołądku i jelitach. Słabe rozgryzanie pokarmu jest z kolei spowodowane niedomaganiami narządu żucia: chorobami przyzębia i zębów czy ubytkami.

Ekstrakcja zęba powoduje powstanie luki, która trzeba szybko wypełnić protezą lub implantem – inaczej pozostałe zęby zaczną się rozsuwać i zajmować miejsce ubytku. To spowoduje z kolei deformację kształtu szczęki i powstanie wady zgryzu, niosące ryzyko dalszych uszkodzeń uzębienia. Zwłoka w wypełnieniu luki po zębie może doprowadzić do zanikania kości szczęki, a to utrudni później dobór i noszenie protezy.

Kolejna sprawa to uroda twarzy: zęby są podporą dla policzków i warg. Dzięki uzębieniu tkanki miękkie twarzy nie zapadają się. Kiedy zębów brakuje, policzki robią się wklęsłe, usta obwisłe a podbródek ulega deformacji. Zniekształceniu ulega wymowa i mimika twarzy. To dlatego bezzębni mają wygląd smutnych i niezadowolonych oraz ciężko zrozumieć ich słowa.

Nieuzupełnienie luki po jednym tylko zębie może doprowadzić do znacznych szkód w aparacie żującym. Nie warto, by jedna przerwa u uzębieniu spowodowała tak wielkie szkody.

Źródło: „Express ilustrowany”