Do 25. października 2013 r. Polska musi wdrożyć unijną dyrektywę o transgranicznej opiece medycznej, dzięki której obywatele UE nabędą prawo do swobodnego wyboru miejsca leczenia, jeśli w ich kraju są np. długie kolejki. Rachunki za leczenie pokryje ubezpieczyciel. O tym, czy w praktyce pacjent będzie mógł bez przeszkód skorzystać z praw ustanowionych zapisami dyrektywy i czy polskie szpitale mogą spodziewać się najazdu zagranicznych pacjentów, wypowiadał się na łamach „Gazety Wyborczej” (wyd. z dn. 22.02.2013 r.) Andrzej Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia:

- Nie spodziewam się najazdu na polskie szpitale. Po pierwsze, większość ludzi woli się leczyć blisko domu, w szpitalu, w którym może dogadać się w swoim języku. Po drugie, nasze lecznice musiałyby sobie wyrobić najpierw markę na Zachodzie. Co najwyżej możemy spodziewać się Niemców polskiego pochodzenia.

Swoboda korzystania z praw gwarantowanych dyrektywą unijną może być ograniczona i nie do końca jest pewne, jak sytuacja się rozwinie. Na pewno usługi naszych lekarzy są tańsze niżeli w krajach Europy Zachodniej, zatem z uwagi na niższe koszty leczenia w Polsce część zagranicznych pacjentów może chcieć leczyć się w naszym kraju. Polskich lekarzy i placówki, przyjmujących pacjentów na ubezpieczenie z NFZ, obowiązują limity przyjęć, zagranicznych medyków rzecz nie dotyczy, tak samo jak podpisywanie kontraktów z Funduszem Zdrowia. Zatem pojawiła się obawa o budżet NFZ, jeśli polscy pacjenci masowo zaczęliby korzystać z usług zagranicznych placówek medycznych.

Dość interesująco zapowiada się kwestia rozliczenia za usługi: w sytuacji, kiedy pacjent mieszkający blisko granicy zdecydowałby się skorzystać na przykład z pomocy stomatologa na Słowacji (tam ceny usług dentystycznych są niższe niż w Polsce) i zapłaciłby tam za leczenie 100 zł, od NFZ otrzymałby zwrot połowy wyłożonej kwoty. Z uwagi na fakt, że przepisy unijne zobowiązują do wzajemnego uznawania kwalifikacji zawodowych personelu medycznego, zagraniczny dentysta będzie mógł otworzyć filię swojego gabinetu w Polsce i wtedy na leczenie u niego nie trzeba będzie nawet wyjeżdżać z kraju.

„W konstytucji jest zapisana równość podmiotów. Skoro polski pacjent będzie mógł leczyć się w dowolnej placówce na terenie Unii, może to być również szpital czy poradnia w Polsce.
Skoro NFZ będzie musiał honorować rachunki od czeskiego dentysty, z którym nie ma kontraktu, będzie musiał także płacić za plomby wykonane w prywatnym gabinecie polskiego dentysty. To oczywiście nie stanie się samo. Najpierw ktoś będzie musiał pójść z taką sprawą do sądu (...)” - czytamy w „Gazecie Wyborczej”.

Unijna dyrektywa, pomimo pewnych ograniczeń w swobodzie wyboru podmiotu leczniczego, może jednak przynieść polskim pacjentom sporo korzyści.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”