Zintegrowany Informator Pacjenta stworzył możliwość weryfikowania historii choroby i zaczęły się skargi pacjentów na nie mające pokrycia w rzeczywistości zapisy o udzielonych świadczeniach medycznych. 1/5 zgłaszanych przez pacjentów nieprawidłowości dotyczy leczenia stomatologicznego, które nie miało miejsca. To jednak zaledwie jeden z przykładów na wyciek pieniędzy z puli publicznej. Naprawdę gorąco (i wesoło) zrobiło się po aferach dotyczących zapłaty za leczenie na ubezpieczenie w ramach finansowania świadczeń przez NFZ, które z przyczyn biologicznych u konkretnej osoby nie mogło być wykonane (bo jak może przechodzić badanie ciążowe mężczyzna, który przeszedł operację zmiany płci?). Pojawiły się też pytania: na ile płatnik narodowy ma pojęcie o tym, za co płaci, i o brak wiedzy urzędników o skali problemu – tym bardziej, że w przypadku kolejnej głośnej sprawy o wziernikowanie pochwy zapłata za świadczenie miała miejsce 5 lat temu. NFZ zapłacił za badanie, ale nikt do tej pory nie sprawdził zasadności tego rozliczenia.

Można dowcipkować o poddawaniu badaniom ginekologicznym mężczyzn abo o zakładaniu protez stomatologicznych u osób cieszących się własnym, naturalnym i kompletnym uzębieniem. Nie zmienia to jednak faktu, że NFZ kontroli nad tym, za co płaci, za wielkiej nie ma. Sami urzędnicy twierdzą, że nie są w stanie sprawdzić 300 milionów zgłoszeń o udzielonych świadczeniach medycznych, które napływają do nich co roku.

„Nie byłoby tego zamieszania, gdybyśmy mieli już cyfrowy rejestr usług medycznych. Zaniechania są – wiemy o tym wszyscy – wieloletnie. Pod koniec maja pojawiła się nadzieja: dyrektor Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia zorganizował konferencję prasową, na której poinformował, że jeszcze w tym roku uruchomione zostanie Internetowe Konto Pacjenta (KP)” – informuje „Służba Zdrowia” w wydaniu z dnia 8.09.2014 r.

Źródło: „Służba Zdrowia”