Technik
- Warto wiedzieć ...
- Artykuły fachowe
- Dowiedz się jak ...
- Spis szkół w których można uzyskać tytuł technika dentystycznego
- Forum
- Ogłoszenia - Technik
- Praca
- Relacje z imprez
- Subskrypcja
- Dodaj laboratorium
- Współpraca
- Dental Labor
- Historia Techniki Dentystycznej
- Kongres Techniki CEDE2011
- Kongres Techniki Dentystycznej
- Kongres Techniki Dentystycznej Poznań
- Poradnik Technika
- Prawo i Finanse Techników
- Rejestracja na Kongres
- Rejestracja na kongres 2012
- Staż dla technika dentystycznego
- W laborze
Ankieta

- 15-08-2014
Dzięki dostępowi do ZIP pacjent zyskał możliwość wglądu do historii swojego leczenia. Wiadomo już, że wiele osób w zapisach znalezionych na swoim koncie natrafiło na różnorakie nieprawidłowości dotyczące usług medycznych: nieudzielone w rzeczywistości świadczenia stomatologiczne, zabiegi, procedury pierwszej pomocy, a czasem poważne operacje, które rzekomo pacjent miał przejść. Część pacjentów, oburzona faktem, że tego typu zapisy znalazły się w ich historii leczenia, z poczucia obywatelskiego obowiązku i w trosce o niemarnowanie społecznych składek, dokonuje zgłoszeń do NFZ, a niektórzy – nawet prokuratury, licząc na wyjaśnienie uchybień zaistniałych w ZIP. Prokuratura jednak nie zawsze wszczyna postępowanie, a bywa i tak, że budzące wątpliwości wpisy w tajemniczy sposób znikają z konta ZIP. Tak stało się w przypadku mieszkanki Żarek, która w swojej historii konta natrafiła na kilka nieprawidłowości. Prokuratura przypadkiem się zajęła, ale po rozpatrzeniu sprawy nie wszczęła śledztwa.
- Zweryfikowaliśmy dane z ZIP z dokumentacją szpitalną osoby, która złożyła zawiadomienie. W jej historiach choroby nie ma takich wpisów jak w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta, odnotowano tam usługi rzeczywiście wykonane. Dyrektor szpitala wyjaśnił, że dane do ZIP wprowadzają pracownicy biurowi. Dostają spis pacjentów z rubrykami, w których wyliczone są świadczenia. Zdarza się im pomylić i wpisać komuś dane osoby np. z rubryki powyżej czy poniżej – tłumaczy zastępca prokuratora rejonowego Katarzyna Sacharczuk. – W tym przypadku szpital usunął z ZIP błędne zapisy. Poza tym dyrektor zapewniał, że lekarze nie mają korzyści finansowych z dopisywania świadczeń, bo placówka rozlicza się z NFZ ryczałtowo. Przyjęliśmy więc, że fakty te nie wyczerpują znamion czynu zabronionego.
Wiele przypadków wpisów o nieudzielonych w rzeczywistości świadczeniach medycznych tłumaczy się pomyłką powstałą podczas nanoszenia świadczeń wykonanych u różnych pacjentów. Wspomniana pacjentka nie wierzy, iż w jej przypadku aż trzykrotnie doszło do pomyłki przy wpisywaniu danych do odpowiednich rubryczek.
Każda taka pomyłka to koszt dla NFZ i uszczuplenie puli finansów publicznych, czyli składek społecznych.
Starsze pokolenia pracowników (nie tylko służby zdrowia) nanosiły dane, korzystając z papieru, maszyny do pisania, ewentualnie długopisu czy – jeszcze wcześniej – ołówka kopiowego. Wprowadzanie wszelkich wpisów wymagało uwagi, bo korekta pomyłek zajmowała wiele czasu. Dziś naciska się tylko na klawiaturze przycisk Delete i zaznaczony fragment znika. Czy to łatwością korygowania błędów w zapisie można tłumaczyć fakt, że o pomyłkach w dokumentacjach słyszy się częściej niż niegdyś?
Źródło: „Gazeta Wyborcza”