Student
Ankieta

- 17-10-2014
Od 1 października ulice stolicy Dolnego Śląska, zwanej miastem akademickim, zamieniają się w gwarne, tętniące życiem szlaki. Co szósta mijana osoba to student. Trudno uwierzyć? Nie, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że we Wrocławiu kształci się ponad 134 tysiące żaków: na studiach pierwszego stopnia, uzupełniających, w trybie dziennym, wieczorowym, zaocznym, a aż 120 tysięcy osób zdobywa szlify na pięciu największych uczelniach działających w mieście.
Trochę historii:
Ta akademicka zaczyna się 312 lat temu, kiedy to zainaugurowała działalność Akademia Leopoldyńska (Leopoldina). Wykładano tu teologię katolicką i filozofię. Uczelnię po ponad 100 latach połączono z Uniwersytetem Viadrina we Frankfurcie nad Odrą i wzbogacono o teologię ewangelicką, prawo i – uwaga! – medycynę. Prawdziwy akademicki boom zaczął się we Wrocławiu po drugiej wojnie światowej. Wtedy powstała Politechnika Wrocławska, która przez pierwsze sześć lat funkcjonowała w ścisłym połączeniu z Uniwersytetem Wrocławskim. Zaraz po wojnie jednym z czynnych wydziałów był lekarski z oddziałem farmaceutycznym. Rok 1947 to czas powstania Wyższej Szkoły Handlowej, późniejszych Akademii i Uniwersytetu Ekonomicznego. Cztery lata później powstała m.in. Akademia Medyczna, jaką znamy obecnie.
Współcześnie w mieście działają 24 wyższe uczelnie publiczne i niepubliczne.
Opinie żaków:
W zeszłym roku studenci uznali, że Wrocław to najbardziej przyjazne miasto dla osób, które podejmują kształcenie na uczelniach wyższych. Oprócz tego jest to niezwykle otwarte na trendy światowe miejsce, intensywnie rozwijające się, z piękną architekturą.
Poziom kształcenia tamtejszych uczelni jest wysoki, o czym świadczą dwa fakty: absolwenci nie mają kłopotów ze znalezieniem pracy, a popularność uczelni wśród kandydatów na studia ma tendencję silnie wzrostową: na Uniwersytecie Medycznym o jedno miejsce na stomatologii starały się 52 osoby, na medycynie – 25. To trzy razy więcej niż jeszcze rok temu.
Źródło: „Polska Gazeta Wrocławska”