Student
Ankieta

- 12-06-2014
Każdy ze środowiska stomatologicznego choć raz słyszał o braku zaufania do młodych lekarzy. Może część opowiadanych historii na ten temat jest zmyślona, ale pewnie też nie wszystkie.
Młody stomatolog kończy studia, kończy staż i idzie często na tzw. głęboką wodę lub – jak bywa to określane inaczej – do paszczy lwa; a w zasadzie – do pacjenta. I tu zazwyczaj zaczynają się obiekcje ze strony leczonych: że dentysta za młody, że za mało doświadczony, że pacjent niby zadowolony jest, ale może jednak wolałby do tej starszej pani doktor...
Narzekający pacjenci czasem nie zdają sobie sprawy, że młody lekarz na początku swojej drogi zawodowej to człowiek, który ma jeszcze ów specyficzny, zawodowy błysk w oku, jakiego czasem starszym kolegom już brakuje. Adept praktycznej stomatologii przychodząc do pracy ma wiele wigoru. I najczęściej wydaje mu się, że może góry przenosić, że zbawi świat, pomoże pacjentowi: choremu, cierpiącemu, lub zdrowemu ale dążącemu do uzyskania uśmiechu o nieskazitelnej estetyce. A jak jest w rzeczywistości?
Zapytaliśmy o zdanie młodych stomatologów, którzy niedawno stawiali swoje pierwsze kroki na ścieżce zawodowej. To samo pytanie zadaliśmy starszym stażem zawodowym kolegom.
Ola, pierwszy rok pracy
Muszę przyznać, że początki były ciężkie. Niestety młodo wyglądam. Tak, mam wrażenie, że w tej pracy to nie jest najlepsze. Jak przyszłam do pracy, to pierwsze 4 miesiące były straszne. Może akurat mnie się tak trafiło, bo pracowałam u znacznie starszej pani doktor, która od lat miała swoich stałych pacjentów, którzy ją uwielbiali. Normalną rzeczą więc było, że jak szefowa zaczęła zapisywać mi swoich pacjentów, to, niestety, oni nie byli zachwyceni tą zmianą. Co ja się wtedy nasłuchałam! Że dzieckiem jeszcze jestem, że oni nie chcą do mnie przy całej ich sympatii do mnie. Starsze panie mówiły do mnie per „dziewczynko”. Powiem szczerze, że zwątpiłam wtedy strasznie w sens swojej pracy, wręcz czułam się, jakby mi podcięto skrzydła, kiedy jeszcze na dobre ich nie rozwinęłam. Na początku tłumaczyłam sobie, że każdy tak ma, kiedy zaczyna pracę, że z czasem będzie lepiej. Mijały jednak miesiące i niestety nie było lepiej. Wtedy powzięłam decyzję o zmianie pracy. No i to był strzał w dziesiątkę. Młoda ekipa. Dużo pacjentów. Dostałam swoich nowych podopiecznych, nie po jakimś innym doktorze. Bardzo się cieszę z tej zmiany. Nikt nie był do nikogo przyzwyczajony i dzięki temu obyło się bez uszczypliwości w stosunku do mnie, młodej dentystki.
Andrzej, pierwszy rok pracy
Tak, słyszałem o takim problemie młodych stomatologów. Mnie natomiast on nigdy nie dotyczył – prawdopodobnie z racji tego, że wyglądam na o wiele starszego. Od razu zaskarbiłem sobie serca staruszek, które z miłą chęcią do mnie przychodziły. Na pierwszych wizytach było różnie. Przejąłem komplet pacjentów po pani doktor, która zaszła w ciążę. Niejeden pacjent na początku podchodził z dystansem do nowej osoby, bo w końcu pójście do stomatologa dla wielu osób nie jest znowu taką prostą sprawą... Przyznam jednak, że skłamałbym, gdybym powiedział, że były jakieś większe problemy z przyzwyczajeniem się pacjentów do mnie.
Marcin, 5 letni staż pracy
Kiedy ja przychodziłem do pracy, nie miałem tego typu problemów, choć uważam, obiektywnie rzecz biorąc, że mogłem nie wzbudzać zaufania swoim wyglądem (śmiech). Miałem długie włosy, słuchałem heavy-metalu. Tak jakoś mi się ułożyło, że zacząłem pracować w małej wiosce i byłem tam jedynym lekarzem dentystą – co spowodowało, że pacjenci, chcąc nie chcąc,wybierali właśnie mnie. Może właśnie z powodu braku możliwości wyboru mogłem przekonać okolicznych mieszkańców do siebie i udowodnić, że nie jest istotne, jak się wygląda, ale jaki ma się stosunek do pacjenta i czy jest się dobrym lekarzem. Oczywiście o jakości lekarza można się przekonać tylko w jeden sposób: przychodząc do niego. Moi pacjenci, których już nie przyjmuję, niestety, bo przeniosłem się w inny rejon Polski, byli życzliwi i mili.
Zdaję sobie sprawę z tego, że gdybym pracował w większym mieście, na początku swojej kariery mógłbym mieć poważniejsze problemy z zaakceptowaniem mnie z powodu mojego, nietypowego jak na lekarza, wyglądu.
Źródło: Opracowanie własne