Progi, które muszą pokonać przyszli studenci, by otrzymać upragniony indeks, z roku na rok są wyższe. Zjawisko szczególnie widać w przypadku rywalizacji o miejsce na kierunkach popularnych, takich jak medycyna, stomatologia czy informatyka. Kandydaci na studia medyczne często zastanawiają się, jak dobrze trzeba zdać maturę, by bez problemów dostać się na wymarzone studia na kierunku lekarskim czy dentystycznym.

- Doświadczenie mówi, że spać spokojnie może kandydat na medycynę, który maturę rozszerzoną z biologii oraz z fizyki lub chemii zda na 90 proc. Dostanie się w pierwszym naborze - twierdzi prof. Marek Ruchała, rzecznik prasowy poznańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Ci z nieco słabszym wynikiem mają szansę dostać się z listy rezerwowej, jeśli zwolnią się miejsca.

W zeszłym roku najsłabszy kandydat, który został przyjęty na studia medyczne, miał 170 punktów na 200 możliwych. Jeśli kandydatów o takich samych wynikach jest więcej, rekrutujący biorą podczas naboru pod lupę dodatkowo świadectwa maturalne. I wtedy decydującym czynnikiem okazuje się średnia z ocen – a ta również w przypadku kandydatów na uczelnie medyczne jest bardzo wysoka.

Kandydaci na studentów muszą też brać pod uwagę fakt, że w staraniach o indeks biorą udział nie tylko osoby, które w tym roku zdały maturę, ale również ci, którzy podczas zeszłych naborów nie dostali się na upatrzony kierunek.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”