Student
Ankieta

- 09-07-2018
Pomysł Ministerstwa Zdrowia, dzięki któremu sukcesywnie zwiększa się liczba miejsc na kierunkach lekarskich i lekarsko-dentystycznych, jest ideą bardzo dobrą. Niemniej jednak uczelnie nie są z gumy i już teraz wiadomo, że na niektórych uniwersytetach medycznych możliwości przyjmowania większej liczby studentów zaczynają się wyczerpywać. Tak jest między innymi na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, który już w zeszłym roku wystąpił do resortu zdrowia o utrzymanie limitu 550 miejsc na kierunku lekarskim, a w tym roku wystąpił o zmniejszenie limitu do 495 miejsc. Władze uczelni ustalenie limitu poddali pod priorytet konieczności zachowania jakości kształcenia.
Przyszli lekarze i stomatolodzy zwracają uwagę, że zwiększenie limitów przyjęć nie bardzo ma sens, kiedy zmniejsza się liczba rezydentur. Niektórzy studenci wskazują na to, że są za zwiększeniem liczby rezydentur, tak aby więcej osób po studiach medycznych mogło kształcić się w kraju. To zatrzymałoby między innymi emigrację młodych kadr medycznych zaraz po odebraniu dyplomu. Wprawdzie większość chce zostać w kraju po studiach i wiąże swoją przyszłość na stałe z Polską, ale ponieważ młodzi medycy mają swoje ambicje, chcieliby się specjalizować. Jeśli udałoby im się to zrealizować w kraju, byliby szczęśliwi i na pewno nie zastanawialiby się nad wyjazdem. Jednak ci, którzy nie będą mieli szczęścia do zdobycia rezydentury na upatrzonej specjalizacji i będzie się im proponowało specjalizację niechcianą, prawdopodobnie zdecydują się na wyjazd i dalsze kształcenie już poza granicami naszego kraju. To z kolei dla Polski strata świetnie wyszkolonego młodego lekarza lub stomatologa i większa dziura w kadrach medycznych w naszym kraju.