Jeśli mieszkańca Pomorskiego nocą rozboli ząb, a nie stać go na wizytę w prywatnym gabinecie, musi wybrać się na wycieczkę do Słupska. Tam bowiem działa jedyny w województwie gabinet, mający kontrakt z NFZ, w którym przyjmuje się pacjentów w nocy oraz w dni wolne.

Pewna emerytowana mieszkanka Oliwy przekonała się, że nawet w szpitalu klinicznym nie zostanie przyjęta, o ile nie jest skomplikowanym przypadkiem.

Co roku pojawia się problem z zapewnieniem opieki stomatologicznej na ubezpieczenie w dni wolne i w nocy. Tak jest w całym kraju. Nie tylko na Pomorzu.

- Chociaż proponujemy stomatologom coraz korzystniejsze warunki finansowe, nie ma zainteresowania. Większość z nich przecież od dawna działa przede wszystkim prywatnie iw ogóle nie zależy im na kontrakcie z Funduszem – tłumaczy rzecznik NFZ w Gdańsku.

Dentyści nie tylko z powodu prowadzenia prywatnych praktyk nie chcą podpisywać kontraktów z NFZ. Dyżury, szczególnie nocą, niosą ze sobą ryzyko spotkań z agresywnymi, mało kulturalnymi zachowaniami ze strony pacjentów. Często też przychodzą pacjenci, których zęby bolą już od dłuższego czasu, ale nie zgłosili się z tym wcześniej do dentysty. Bywają i tacy, którzy żądają wyleczenia chorego zęba tuż przed planowaną operacją. Natomiast stomatolog przyjmujący nocą musi przestrzegać ścisłych procedur. Nie ma mowy o podjęciu leczenia zachowawczego. Nocą lub w święta obsługuje się jedynie przypadki nagłe, manifestujące się ostrym, niespodziewanym bólem czy koniecznością otwarcia kanału zęba.

To głównie z powodu utarczek i awantur z pacjentami zrezygnowano z podpisania kontraktu z NFZ na zapewnienie świadczeń nocą i w święta w gdańskim Nadmorskim Centrum Medycznym. Jeszcze w zeszłym roku pacjencji mogli tam nocą czy w święto znaleźć pomoc. Teraz w Gdańsku nocą można skorzystać z usług jednego tylko gabinetu stomatologicznego. I tylko prywatnie.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”