Dzisiejsza medycyna czyni niemal cuda. To, co do niedawna funkcjonowało jedynie w opisach powieści fantastyczno-naukowych, dziś staje się prawdą. Nie mamy jeszcze wśród nas tzw. cyborgów, czyli istot ze sztucznymi częściami ciała do złudzenia przypominających ludzi, ale...

Sztuczne części ciała ludzie próbowali stosować już od dawna. Co prawda, nie do końca, pełniły one wtedy funkcje użytkowe. W naszej pamięci utrwalił się na przykład stereotyp pirata, który własną, utraconą nogę zastępował drewnianą, a w miejsce dłoni wstawiał harpun.

Jedna z „prekursorek” sztucznych części ciała była stomatologia. Archeologowie odgrywają w starożytnych grobowcach szkielety osób, które własne, utracone uzębienie zastępowały np. zębami drapieżników. Bywały też sztuczne szczęki wykonane z innych materiałów. Prawdopodobnie pełniły one funkcje głównie estetyczną i stać na nie było tylko osoby z najwyższych kręgów społeczeństwa.

Obecnie sztuczne szczeki pełnia także funkcje użytkowe, choć osoby noszące protezy wiedzą, że, przynajmniej na początku, niełatwo się do nich przyzwyczaić.

Ci, których portfele są nieco zasobniejsze, mogą sobie pozwolić na implanty. Sa to tytanowe śrubki wkręcane w kość pacjenta. Na nich mocowane są korony. Zaletą implantów jest ich trwałość, nie trzeba ich wyjmować do mycia, możemy je traktować, jak własne. Komfort jednak kosztuje – za jeden implant trzeba zapłacić kilka tysięcy złotych.

Czy naukowcom uda się skłonić organizm ludzki do „produkcji” nowego uzębienia w miejsce utraconego, czas pokaże. Jednak, przy dzisiejszym postępie medycyny, nie można tego wykluczyć.

Współczesne możliwości są wszak ogromne. Być może już niedługo lekarze dokonają przeszczepu macicy i rodzić będą kobiety, które o byciu matkami mogły tylko marzyć? Belgijscy naukowcy przeszczepili pacjentce jajnik pobrany od jej siostry. Został przyjęty przez organizm i zaczął produkować zdrowe komórki jajowe. Mikroczipy pomagają odzyskać wzrok osobom cierpiącym na zwyrodnienie plamki żółtej. Więc chyba wszystko jeszcze przed nami...

Źródło: Wprost, 26.11.2007 r.