Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia

- 14-05-2014
O tym, że z powodu kolejek można nie doczekać się nawet na banalne leczenie zębów, wie każdy statystyczny Polak leczący się na ubezpieczenie. Jednak nie wszyscy wiedzą, że ci, którzy nie doczekali i pierwej odeszli z tego świata, nadal w kolejce mogą „stać” i tę kolejkę wydłużać. „Stoją” też i czekają kolejkowicze hurtowi, którzy zapisują się do kilku lekarzy jednej specjalności na wizytę i najczęściej zapominają wypisać się z innych kolejek, kiedy szczęśliwie uda im się dostać do specjalisty. Dlatego urzędnicy z NFZ w ramach akcji skracania kolejek do lekarzy będą teraz śledzić „martwe dusze”. Postępowanie urzędników ma być dość zdecydowane, a w niektórych przypadkach radykalne – bo „martwych dusz” jest w kolejkach porażająco dużo.
– Wyłapujemy powtarzające się numery PESEL i zwracamy się do pacjenta, aby zdecydował się na jednego specjalistę. Jeśli tego nie zrobi, będzie przypisany do miejsca ostatniej rejestracji, a z pozostałych zostaje wykreślony – mówi Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ.
Lekarze sami zwracają uwagę, że kolejki powinny być skracane jeszcze innymi działaniami: bo część chorób, których leczeniem teraz zajmuje się specjalista, z powodzeniem może leczyć lekarz rodzinny. Rzecz oczywista w przypadku specjalności medycyny ogólnej, ale nie w odniesieniu do stomatologii – bo lekarz pierwszego kontaktu, choć próchnicę zdiagnozować potrafi, to już uprawnień do borowania zębów nie ma.
Źródło: „Polska Dziennik Bałtycki”