Strona główna - portaldentystyczny.pl

Strona główna PacjentWarto wiedzieć
Od połkniętej protezy zębowej do inwalidztwa
  • 28-04-2010
 

 

 

Połknięcie protezy stomatologicznej było przyczyną serii niekorzystnych zdarzeń, które doprowadziły pacjentkę do inwalidztwa.

Gdy byłam w pracy (22 października 2001 r.), połknęłam niewielką część protezy zębowej – wspomina kobieta. – Miała najwyżej pół centymetra, ale wystawał z niej metalowy zaczep. Nie czułam żadnego bólu, jednak na wszelki wypadek nic nie jadłam i od razu udałam się do lekarza pierwszego kontaktu.

Zdjęcie rtg wykazało, że proteza utknęła w górnym odcinku przewodu pokarmowego. Następnie kobieta trafiła do przychodni chirurgicznej przy wojskowym szpitalu, a stamtąd - po badaniu - do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu.

- Bez wywiadu, słowa na temat skutków ubocznych zabiegu i żadnych badań (choruję na ciężką cukrzycę) wykonano mi endoskopię – mówiła pacjentka.

Protezy nie udało się wyjąć; doszło za to do przebicia przełyku. Po endoskopii kobieta trafiła do szpitala wojskowego. Dwa dni później pojawiły się u niej silne bóle nadbrzusza i gorączka. Chorą przewieziono do Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc we Wrocławiu, gdzie potwierdzono przebicie przełyku i przeprowadzono zabieg torakotomii, podczas którego zszyto przełyk.

- Wrocławscy lekarze stwierdzili, że przebicie miało charakter jatrogenny, a więc spowodowany przez lekarzy – mówi pacjentka. – Niestety, w Dolnośląskim Centrum zostałam zakażona gronkowcem, co wywołało sepsę.

Kobieta trafiła znów do wojskowego szpitala w Opolu, a tam rozpoznano zapalenie osierdzia, obrzęk tarczy nerwu wzrokowego oraz ropne zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych.

Trzy lata po niefortunnym zdarzeniu połknięcia protezy pacjentka skierowała do sądu pozew przeciw Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu, domagając się odszkodowania i zadośćuczynienia za przebicie przełyku podczas badania endoskopowego. Pozwany wniósł o oddalenie pozwu w całości, uzasadniając, iż endoskopia została wykonana prawidłowo. W 2007 r. powołani biegli uznali, że pęknięcie przełyku nastąpiło na skutek przesuwania się połkniętej protezy do żołądka.

Kobieta pozwała też Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc, w którym – jak twierdzi zarażono ją gronkowcem. Pozwany wniósł o oddalenie pozwu, uzasadniając, iż bakterie gronkowca do organizmu powódki nie dostały się w tejże placówce. Powołany przez sąd biegły uznał, że zarazek mógł dostać się do ustroju powódki np. z połkniętą protezą.

- Według Światowej Organizacji Zdrowia przyjmuje się, że z zakażeniem szpitalnym mamy do czynienia wówczas, gdy wystąpiło ono po upływie 48 godzin od przyjęcia do szpitala – wyjaśnia dr Ryszard Frankowicz. – Jeżeli więc w chwili przyjęcia pacjentki do Dolnośląskiego Centrum jego lekarze nie stwierdzili zakażenia, to tym samym stosuje się domniemanie, że chora była wolna od gronkowca. Rozpoznanie zakażenia i sepsa pojawiły się po operacji torakotomii, a więc to szpital powinien przedstawić dowód, że nie było to zakażenie szpitalne.

Proces trwa już sześć lat. Wydanie wyroku oznaczać będzie, że strona przegrana pewnie złoży apelację.

Przed chorobą byłam przedstawicielem dużej firmy ubezpieczeniowej i na obecne realia zarabiałam 20 tys. zł miesięcznie. Teraz mam sztuczny przełyk i jestem inwalidką otrzymującą 630 zł renty – mówi kobieta.

Źródło: „Tygodnik ANGORA”

 
Inne wiadomosci w kategorii
Komentarze
 
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi komentarzami.
 
 

LOGOWANIE

Pierwszy raz w portalu?
Zarejestruj się Jak korzystać

Wyszukiwarka gabinetów

 
 
 
 

Newsletter

Dodaj swój adres e-mail aby otrzymywać bieżące informacje

Ankieta

Czy w codziennej higienie jamy ustnej używasz płukanki do ust ?

  • Tak
  • Nie
Kanały
informacyjne RSS
Subskrybuj RSS
Realizacja: Ideo Powered by: Edito CMS