- Wszystko kryje się w rękach stomatologa - pamiętajmy, że nie leczy implant ani urządzenie diagnostyczne, ale człowiek. Dlatego najważniejsze, żeby trafić w dobre ręce – wyjaśnia dr Agnieszka Sicińska, stomatolog, dyrektor medyczny Centrum Stomatologicznego EURODENTAL w rozmowie dla periodyku „Wprost” (wyd. z dn. 24.06.2013 r.).

Leczenie stomatologiczne wymaga precyzji i czasu oraz zaufania do stomatologa. Aby to zaufanie zaistniało, dentysta i jakość jego pracy muszą cieszyć się uzasadnioną renomą. Do osiągnięcia spektakularnego efektu nie wystarczy bowiem zastosowanie najnowocześniejszej metody leczenia czy protezowania. Krzywo wstawione implanty, źle dobrane protezy, niedobrze wyleczone kanałowo zęby czy też uszkodzone podczas borowania sąsiednie zęby zniweczą nawet najwspanialsze marzenia o pięknym uśmiechu i wygodnym, funkcjonalnym protezowaniu.

W działaniu dentysty musi być precyzja. Tu o estetyce uśmiechu i zdrowiu zębów nie decydują milimetry, ale części milimetra i pedantyczna wręcz staranność w wykonywaniu każdej czynności diagnostycznej i leczniczej.

Dr A. Sicińska zwraca uwagę, że i pacjent, i stomatolog potrzebują czasu na dobre przeprowadzenie procesu leczniczego. Wiele procedur trzeba wykonywać etapowo, w określonym momencie. Pacjenci potrzebują też czasu na pożegnanie się z zębami – zdarza się tak, kiedy procesy zapalne w przyzębiu są na tyle zaawansowane, że nie da się uratować zdrowych nawet zębów.

Rozłożenie procedur terapeutycznych w czasie umożliwia automatycznie rozłożenie kosztów leczenia. Ale na zdrowiu i urodzie uśmiechu nie należy oszczędzać - choć, jak przyznaje dr A. Sicińska:

• (...) lepiej jest mieć dobrze wkręcony implant tańszy niż źle wkręcony droższy.

Jeśli trafi się już na dobrego stomatologa, nie warto też bać się współczesnego leczenia: nowoczesne znieczulenia zapewniają komfort: dentystom, bo mogą bez pośpiechu i precyzyjnie przeprowadzać zabiegi stomatologiczne, pacjentom – ponieważ nie muszą martwić się bólem i przykrymi odczuciami, kiedy dentysta będzie ząb borował lub rwał albo będzie poszukiwał kanałów podczas leczenia endodontycznego.

Źródło: „Wprost”