Plagą naszych czasów są siejące grozę bakterie odporne na antybiotyki oraz środki bakteriobójcze. Powszechność stosowania antybiotyków, bakteriostatyków i innych substancji niszczących te drobnoustroje lub wpływających na przebieg ich procesów życiowych, doprowadziła do powstania szczepów odpornych na część albo i większość ze znanych środków leczniczych. Również coraz bardziej realna staje się możliwość zakażenia mikroorganizmami powodującymi choroby egzotyczne – to za sprawą coraz częstszych podróży po całym świecie i ryzyka zakażenia się tamtejszą mikroflorą.

Do zakażenia może dojść wszędzie. Restauracja, gabinet stomatologiczny, salon fryzjerski, szpital – to tylko niektóre miejsca, w których do organizmu mogą wtargnąć zarazki. Najbardziej narażone na zakażenia są osoby z przerwaną ciągłością tkankową, chore, o upośledzonej lub obniżonej sprawności układu immunologicznego, starsi oraz dzieci.

Do zakażenia mogą przyczynić się też chore zęby lub tkanki przyzębia. Przerwana miejscowo ciągłość tkankowa staję się idealnym miejscem na wniknięcia drobnoustrojów do organizmu. Statystyki określają, że w Polsce co roku dochodzi do wielu zakażeń w miejscach lecznictwa ambulatoryjnego lub szpitalnego. Ile ich jest naprawdę, nie wie nikt. Lekarze nie zawsze zgłaszają ten fakt, albo nie podejrzewają choroby zakaźnej na podstawie opisywanych przez pacjenta objawów. Z obserwacji wynika, że gabinet stomatologiczny jest miejscem szczególnie niebezpiecznym – nie wszyscy pacjenci czują cywilną potrzebę informowania stomatologa o nosicielstwie lub toczącej się w organizmie chorobie zakaźnej. Dlatego w gabinetach powinien znajdować się dobry sprzęt, a dentyści bezwzględnie powinni przestrzegać zasad higieny oraz aseptyki.

Wprawdzie w miejscach, w których dba się o prawidłową higienę zabiegów i wyposażenia ryzyko zakażenie jest znacznie obniżone, ale nigdy nie zostaje ono wyeliminowane całkowicie. Z prostej przyczyny: zarazki są po prostu częścią otaczającego nas świata.

Źródło: „Kurier Lubelski”