Nowy koszyk świadczeń gwarantowanych, nad którym prace dobiegają pomału końca, już teraz wzbudza spore kontrowersje. Głównie za sprawą planowanych cięć w opiece nad matką i dzieckiem.

- Jeżeli na to pozwolimy, dojdzie do sytuacji, jaką mamy obecnie w stomatologii. Piękne prywatne gabinety oraz największy w Europie poziom próchnicy - skomentował pomysł Adam Sandauer, przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere.

Nowy koszyk miał być panaceum na niegospodarność w służbie zdrowia. Tymczasem okazuje się, że podstawowe usługi medyczne dostępne na ubezpieczenie, które do tej pory przysługiwały matce i dziecku, mogą z niego zniknąć. Kontrowersyjne posunięcia obejmują m.in. świadczenia stomatologiczne, odnośnie których ustawa nie precyzuje, kto będzie płacił za usługi, które do tej pory były współfinansowane z kieszeni pacjenta.

- Pomysł godzi w podstawowe prawa każdego obywatela, któremu zgodnie z Konstytucją, należy się równy i bezpłatny dostęp do publicznej opieki medycznej – uważa Tomasz Kamiński, członek komisji zdrowia.

Z kolei Elżbieta Łukaciejewska, również członek komisji zdrowia, dodaje:

- Dopóki nie będzie załączników do ustawy, trudno mówić, co wejdzie, a co wypadnie z koszyka. Jedno jest pewne, na pewno nie znajdzie się w nim wszystko to, co dotychczas. Jednak opieka nad matką i dzieckiem jest bardzo ważna i nie sądzę, żeby to właśnie ją wykreślono z koszyka. Wprost przeciwnie, i matka, i dziecko powinni być objęci szczególną ochroną.

Okrojenie koszyka świadczeń, które odbyłoby się kosztem matki i dziecka, mogłoby zostać uznane za nieprzestrzeganie prawa pacjentów do równego dostępu do puli świadczeń medycznych i pogorszyć już i tak nie najlepszą kondycję zdrowotną młodego pokolenia Polaków.

Źródło: „Super Nowości”