Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 05-05-2016
Pokutujące przez wiele lat w świadomości pacjentów skojarzenie dentysty z sadystą nie wzięło się znikąd. Rwanie zębów i ich leczenie było niegdyś przeżyciem traumatycznym – z powodu braku środków znieczulających, odpowiedniego sprzętu oraz kwalifikacji zawodowych. Bo – jak wiadomo – ekstrakcja zębów była czynnością przez wieki przypisaną do kompetencji zawodowych kowali, balwierzy i różnej maści komiwojażerów czy hochsztaplerów podających się za medyków.
Przykładów wyjątkowo drastycznych zabiegów nie trzeba jednak szukać w pokrytej patyną wieków przeszłości. Takie zdarzenia miały miejsce jeszcze całkiem niedawno.
Kroniki policyjne z Katowic z drugiej dekady XX wieku wspominają o wyjątkowo traumatycznej wizycie u dentysty, którą przeżył młody wówczas człowiek. Mężczyzna udał się do stomatologa z zamiarem usunięcia zęba. Jednego. Tymczasem dentysta zaproponował, że uwolni go od wszystkich zębów za cenę usunięcia jednego. Kiedy młody człowiek zaprotestował, znalazł się na celowniku rewolweru, który wymierzył w niego stomatolog; i został postawiony przed makabrycznym wyborem: albo rwanie wszystkich zębów, albo kulka w głowę. Co wybrał, wiadomo. Ekstrakcję zębów przeżył, zapłacił tylko za rwanie jednej sztuki, a dentysta zaprosił pacjenta na koniec na wizytę dotyczącą wykonania protezy zębowej.
Mężczyzna zgłosił sprawę na policji. W efekcie dentysta trafił do szpitala dla psychicznie chorych, a pacjent... również tam – ponieważ z powodu traumy, jaką przeżył, dostał rozstroju nerwowego.
Szczęśliwie mamy XXI wiek, dostęp do najnowocześniejszych technologii, znieczuleń i nikomu już do głowy nie przychodzi, aby wizytę u dentysty traktować jak rodzaj niezasłużonej kaźni. Uff...
Źródło: „Gazeta Wyborcza”