Strona główna - portaldentystyczny.pl

Strona główna LekarzMarketing stomatologicznyMarketing usług stomatologicznych

Pacjent wyleczony, gra skończona
 

 

 

 

Gra skończona jest jak mecz piłkarski. Gra nieskończona jest niczym futbol, jako zjawisko, które nie ma końca… Jaron Lanier

 

Czy zwalczenie choroby zębów dręczącej pacjenta jest grą skończoną? Czasami wydaje mi się, że tak po obserwacji relacji pomiędzy personelem praktyki stomatologicznej a wyleczonym pacjentem. Po ostatniej wizycie po której lekarz stwierdza „na razie wszystko w porządku” pacjent znika na jakiś czas, a czasami na stałe z pola widzenia gabinetu. Przychodzą nowi pacjenci, a o tym wyleczonym przypominamy sobie wtedy, kiedy zgłosi się do nas po raz kolejny. Czasami przy analizie częstości wizyt pacjentów w systemie obsługi wyskoczy nam taka osoba w grupie „nieaktywny”. Czy rzeczywiście „the game is over”? Pacjent do nas wróci, kiedy będzie mieć potrzebę- odpowie osoba zajmująca się na co dzień w recepcji kontaktami z pacjentami. Czy aby jednak na pewno? Tradycyjna forma komunikacji wymagała od pacjenta poszukiwania informacji o tym gdzie i kiedy ordynuje dany lekarz. W dzisiejszym świecie Internetu informacja musi docierać w przeciwnym kierunku: od lekarza do pacjenta. Role się odmieniły i brak świadomości o zmianach reguł komunikowania się może być bardzo bolesny dla ciągłości funkcjonowania praktyki.

Wyleczony i zadowolony pacjent jest mocnym wsparciem wizerunku lekarza i jest w stanie przyciągnąć od dwóch do trzech nowych pacjentów. Aby to jednak zrobił musi otrzymywać regularną, bieżącą informację o praktyce stomatologicznej. Może to być na przykład korespondencja kierowana bezpośrednio do niego związana z profilaktyką chorób jamy ustnej. Inną odmianą takiej informacji są aktualności w zakresie aktywnego wypoczynku lub hobby będące pasją lekarza albo innych pracujących w danej praktyce osób. Dobrym sposobem jest również informowanie o społecznych działaniach personelu praktyki w środowisku w którym funkcjonuje pacjent. Nie wspomnę już o życzeniach świątecznych czy kartkach na imieniny, urodziny albo inne specjalne okazje. Pomimo tego, że korzystałem z leczenia w różnych gabinetach nie zdarzyło mi się, aby którykolwiek z nich wysłał mi jakąś informację, tak po prostu, od siebie. Cały czas pokutuje przekonanie, że to ja mam przyjść do lekarza, a nie lekarz do mnie. Na szczęście jest już coraz więcej lekarzy, którzy czują nowe trendy rynkowe, aktywnie docierają z informacją do pacjenta i chwała im za to. Wiadomo, że lekarz koncentruje się na leczeniu, a nie jedynie na komunikacji z pacjentem, lecz powinien zadbać o to, aby w jego imieniu kontakt z pacjentem był regularnie utrzymywany nawet jeśli w danej chwili nie korzysta on z leczenia.

Często wymieniam się informacjami z lekarzami przez Facebook lub formularze kontaktowe na ich stronach, choć nie jestem ich pacjentem. Niekiedy w ich imieniu dostaję odpowiedź z recepcji lub od kogoś z personelu praktyki. Jedna z lekarek napisała do mnie, że jest już najwyższy czas, aby lekarze dentyści „wyszli ze swojej skorupy”, rozglądnęli się wokół siebie, zaczęli mówić o sobie i zapraszać do siebie potencjalnych pacjentów. Czekanie, aż pacjent sam przyjdzie lub zadzwoni i narzekanie, że jest ich mało brzmi jak łabędzi śpiew.

Gra skończona w gabinecie, a nie kontynuowana na zewnątrz może się zakończyć zamknięciem stadionu z powodu braku kibiców. Bezpłatne zaproszenia i bilety wstępu trzeba ciągle wysyłać jeśli marzą się nam pełne trybuny. Jeśli tak robisz to jesteś na dobrej drodze do swego sukcesu zawodowego.

 

Wojciech Krówczyński

wojciech@krowczynski.pl

 

 
Inne wiadomosci w kategorii
Komentarze
 
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi komentarzami.
 
 

LOGOWANIE

Pierwszy raz w portalu?
Zarejestruj się Jak korzystać

Newsletter

Dodaj swój adres e-mail aby otrzymywać bieżące informacje

Katalog Firm

Kanały
informacyjne RSS
Subskrybuj RSS
Realizacja: Ideo Powered by: Edito CMS