Żyjemy w czasach, kiedy wiele dokumentów jest przesyłanych drogą elektroniczną, a załatwianie przeróżnych spraw odbywa się przez internet. Stomatolodzy też coraz częściej korzystają z możliwości, które oferują wirtualne biura. By transakcje i przesyłanie dokumentacji przebiegało sprawnie i bezpiecznie, konieczne jest ustanowienie niezawodnych zabezpieczeń, chroniących przed sfałszowaniem podpisu lub kradzieżą danych. Certyfikaty mogą być kwalifikowane i/lub komercyjne. Na stronie www.sigillum.pl znajdują się wzory dokumentów, które powinny być złożone przy ubieganiu się o przyznanie elektronicznego podpisu lub certyfikatu bezpieczeństwa transakcji zawieranych w necie. Dokumenty te dotyczą:

• tożsamości klienta

• charakteru prowadzonej działalności

• zgłoszenia certyfikacyjnego.

Procedura przyznawania certyfikatu przebiega zależnie od statusu klienta.

1. Klienci zbiorowi:

• Dostarczają: formularz zgłoszenia certyfikacyjnego (drogą mailową) i dokumenty określające rodzaj działalności.

• Dentyści prowadzący indywidualną praktykę stomatologiczną doręczają: dokument tożsamości osoby upoważnionej do zawarcia umowy, zgodny z wytycznymi polityki certyfikacji Sigillum; zezwolenie na prowadzenie praktyki lekarskiej lub zaświadczenie o wpisie do rejestru praktyk lekarskich; oryginały decyzji nadania NIP oraz REGON; pełnomocnictwo szczególne, kiedy umowę zawiera pełnomocnik.

2. Klient indywidualny:

• Dostarcza: formularz zgłoszenia certyfikacyjnego (via mail), dwa dokumenty tożsamości, oryginał nadania numeru PESEL; obcokrajowiec: kartę stałego pobytu w Polsce, oryginały nadania numerów PESEL i NIP.

• Wymyśla i dostarcza w zaklejonej i opisanej kopercie tajne hasło, składające się z minimum 8 znaków ( w tym specjalnych, wielkich i małych liter oraz cyfr).

„Rzeczpospolita” dodaje ważną uwagę: „Możemy delegować uprawnienia do podpisania umowy na pełnomocnika. Gdy się na to zdecydujemy, musimy dostarczyć oryginał upoważnienia podpisanego przez reprezentantów organizacji, najlepiej potwierdzony przez radcę prawnego.”

Źródło: „Rzeczpospolita”