„Firmy leasingowe cenią przedstawicieli wolnych zawodów, ale nie wszystkich. Na szczególne preferencje mogą liczyć lekarze, dentyści, weterynarze, aptekarze czy prawnicy” – informuje „Rzeczpospolita” w wydaniu z dnia 10.11.2017 r. Artykuł potwierdza też niesłabnące zainteresowanie medyków pożyczkami dedykowanymi szczególnie im. Cieszą się one nawet większą popularnością niż tradycyjny leasing. Ze statystyk PKO Leasing wynika, że decyduje się na nie ok. 3/4 klientów tej instytucji.
- Najpopularniejszą formą finansowania urządzeń medycznych wybieraną przez lekarzy jest pożyczka medyczna, na którą w tym roku zdecydowało się aż 75 proc. klientów PKO Leasing. W dużej mierze spowodowane jest to wysokością stawki VAT na te urządzenia, która wynosi 8 proc. oraz uproszczoną procedurą, która skutkuje szybką decyzją kredytową i finalizacją zakupu – mówi Daniel Sobiecki, dyrektor Rynku Urządzeń Medycznych Pekao Leasing.

Firmy umożliwiające finansowanie starają się maksymalnie uprościć klientom procedurę zaciągania pożyczek. Na rynku są dostępne oferty, w których nie trzeba martwić się o wkład własny; dogodny jest też czas spłaty pożyczek – od 6 miesięcy do kilku lat. Popularyzuje się też współpraca między sklepami a instytucjami finansowymi oraz obsługa zamówień przez 24 godziny na dobę, dzięki czemu dentysta lub lekarz mogą nawet w środku nocy zrealizować np. plany dotyczące zakupu sprzętu.

Finansowanie przyznawane jest na zakup systemów obrazowania, sprzętu stomatologicznego, laserów medycznych oraz sprzętu IT i mebli. Do gabinetu i pracowni protetycznej finansowane są również zakupy urządzeń diagnostycznych, sprzętu optycznego, aparatów pomiarowych, sprzętu laboratoryjnego i mierniczego. Pieniądze przyznawane są też na zakup samochodów.
„(...) choć leasing finansowy również umożliwia finansowanie urządzeń z 8-procentową stawką VAT, to z tej formy skorzystało tylko 13 proc. klientów. Pozostałych 12 proc. wybrało leasing operacyjny, który jako usługa jest opodatkowany 23-procentową stawką VAT” – podaje „Rzeczpospolita”.

Źródło: „Rzeczpospolita”