Z przepisów NFZ wynika, iż lakowanie zębów na ubezpieczenie można przeprowadzić jedynie u dzieci, które nie ukończyły jeszcze siódmego roku życia. Tymczasem statystyki wskazują, że wiele maluchów nie skorzysta z dobrodziejstwa zabezpieczenia nowo wyrżniętych stałych trzonowców, bo zwyczajnie nie zdąży. Zęby stałe trzonowe wyrastają u dzieci w różnym wieku. W grupie siedmiolatków jedynie 10 – 15 proc. dzieci załapie się na darmowe lakowanie – tym bardziej, że na zabieg zabezpieczania bruzd na trzonowcu można wybrać się dopiero, kiedy ząb jest już całkowicie odsłonięty. Odsłanianie trwa zaś na tyle długo, że wiele dzieci przekracza barierę wiekową, uprawniającą do darmowego lakowania. Wniosek z tego taki, że przepis NFZ należałoby poprawić.

– Ten zapis je po prostu krzywdzi. Bo dziecko, które wolniej rośnie albo jego rodzic nie wie o tym zapisie, nie skorzysta z lakowania – mówi Joanna Zemlik, wojewódzki konsultant z dziedziny stomatologii dziecięcej. I przyznaje, że granica wieku powinna być zniesiona.

– Wielokrotnie poruszaliśmy z innymi konsultantami wojewódzkimi ten problem, mamy poparcie konsultanta krajowego. Uważamy, że dzieci powinny mieć równe szanse, ale NFZ-etu to nie przekonuje – podkreśla dr Zemlik.

Rodzice są oburzeni tym, iż dzieci nie mogą skorzystać z darmowego lakowania, ponieważ trzonowce stałe ich pociech „nie zdążyły” wyrosnąć na czas.

- Jestem oburzona. Okazało się, że NFZ płaci za ten rodzaj profilaktyki, ale tylko do siódmego roku życia. To co ja miałam z tą szóstką zrobić, nawozem do kwiatków podlewać, żeby szybciej wyrosła? Kto wymyśla takie (...) przepisy? – mówi jedna z matek, która za lakowanie trzech zębów syna, przeprowadzone tuż po jego siódmych urodzinach, zapłaciła 120 zł.

- Przecież jak kogoś nie będzie stać na lakowanie, to potem NFZ będzie płacić za naprawianie popsutych zębów u dzieci. Taka oszczędność to będzie... – dodaje kobieta.

NFZ tłumaczy, że zapis o granicy wieku dla lakowania zębów znajduje się w koszyku świadczeń gwarantowanych, przekazywanych Funduszowi przez ministerstwo zdrowia. Resort zdrowia wyjaśnia z kolei, że ów zapis powstał on „na podstawie wystąpienia konsultantów krajowych z dziedzin stomatologicznych” - jak podaje „Gazeta Wyborcza”.

– Aktualnie prowadzimy rozmowy z konsultantami w sprawie ewentualnej zmiany zapisu, ale ostateczne decyzje nie zostały podjęte – informuje Piotr Olechno, rzecznik resortu zdrowia.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”