Zarówno Ministerstwo Zdrowia jak i Ministerstwo Edukacji Narodowej chcą, aby dzieciom było jak najlepiej, ale jakoś nie potrafią dojść do porozumienia w kwestii opieki stomatologicznej w szkole. 

Oba resorty uzgadniały rozwiązania dotyczące stomatologii dziecięcej, a niedawno pracownicy MZ zostali zaskoczeni pomysłem kolegów z MEN, aby dyrektorzy szkół mieli obowiązek informowania rodziców uczniów, gdzie znajdują się najbliższe gabinety dentystyczne. Pomysł ten został wpisany do projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty, ale pod wpływem krytyki ze strony pracowników resortu zdrowia pojawiła się informacja, że MEN jednak rezygnuje z tego zapisu. 

To tylko jedno z nieporozumień, jakie pojawia się pomiędzy resortem zdrowia a resortem edukacji. Wcześniejsze dotyczyły między innymi rozbieżności między ministerstwami odnośnie wizji roli pielęgniarek szkolnych oraz funkcji nauczycieli. Nauczyciele według pomysłu resortu zdrowia mieli częściowo przejąć opiekę nad przewlekle chorymi uczniami. Nie zgodził się na to MEN, twierdząc, że nauczyciele nie mogą przejmować zadań medycznych. Same pielęgniarki również miały zastrzeżenia do projektu, w myśl którego miałyby prowadzić opiekę stomatologiczną nad dziećmi. Odmówiły, twierdząc, że na tym się nie znają i nie chcą konfliktów z dentystami. 

Kontrowersyjne przepisy miały zacząć obowiązywać od nowego roku szkolnego. Na chwilę obecną z początkiem sierpnia MZ uruchomił jedynie program polityki zdrowotnej kierowany do samorządów lokalnych „Poprawa dostępności do świadczeń stomatologicznych dla dzieci i młodzieży w szkołach w 2018 roku”. Dziecko u stomatologa mogłoby skorzystać ze świadczeń szybciej dzięki funduszom przyznanym samorządom na wyposażenie i organizację gabinetu szkolnego.